Po kilku
dniach odebrała telefon od szefa, który zakomunikował jej, że złożył już skargę
na Fábio. Blondynka nie dała
się ponieść emocjom jak jej mąż, który bacznie przysłuchiwał się całej rozmowie.
Odpowiedziała byłemu szefowi, że ma zdjęcie które go skompromitują i żeby lepiej wycofał skargę. Rozłączył się
by po niecałej godzinie zadzwonić i zgodzić się na jej propozycje : Ona nie
pokazuje żadnych zdjęć, a on wycofuje skargę.
Fábio był dumny ze swojej żony iż radości uniósł ja ponad ziemię i zaczął się
z nią kręcić wokół własnej osi.
- Wariacie,
postaw mnie na ziemi! – krzyczała, śmiejąc się .
- Ja też
chcę! – przyszła do nich Inés,
która wyciągnęła rączki do góry. Blondyn postawił Víctorię na podłodze i wziął córkę na ręce. Kątem oka zobaczył
jak jego żona ucieka do łazienki, przykrywając ręką usta.
Postawił
dziewczynkę na kanapie i podszedł pod pomieszczenie gdzie była Víki. Zapukał, pytając się czy
wszystko w porządku.
- Tak,
zemdliło mnie po tym kręceniu. Niedawno jadłam – odpowiedziała, wychodząc z
łazienki i uśmiechając się blado.
xxx
Szli do
pobliskiego parku ogrodzonego przed niechcianymi gośćmi. Dziewczynka biegała po
placu zabaw, a Fábio trzymał
za rękę Víctorię, co chwilę
patrząc w jej niebieskie tęczówki.
‘ Jak za starych dobrych czasów – można by
rzec.
Po krótkim
czasie przybiegła do nich Inés,
ciągnąc swojego tatę za rękę w kierunku zjeżdżalni.
- Łap mnie –
krzyknęła dziewczynka i pojawiła się na ślizgawce. Fábio czekał z rozłożonymi rękami na dole.
Víctoria przypatrywała się lekko
uśmiechnięta. Kochała ten widok, choć
bardzo rzadko miał miejsce. Poczuła jak kręci jej się w głowie, więc usiadła na
ławce, która była tuż za nią i oddychała głęboko przymykając oczy.
Nie dała po
sobie poznać, że coś jest nie tak. Była święcie przekonana, że jej złe
samopoczucie jest spowodowane zbyt małą ilością zjedzonego posiłku. Nie miała w
ogóle apetytu od kilku dni.
- Idziemy
coś zjeść? – nie zauważyła kiedy przed nią pojawił się Fábio z Inés
na rękach.
Przytaknęła,
powoli wstając z drewnianej ławeczki. Złapała jego wolną dłoń i szli do jednej
z ich ulubionych restauracji.
Po piętnastu
minutach doszli na miejsce, zajmując stolik w kącie lokalu, które najmniej
rzucało się w oczy.
Po chwili
zjawiła się obok nich młoda i atrakcyjna kelnerka z notesem w ręce. Uśmiechała
się szeroko do piłkarza, który nawet nie zwracał na nią zbytnio uwagi.
W Víctorii aż się gotowało, dlatego
też złapała dłoń Fábio, która
była na stole by dać do zrozumienia kelnerce, że ten oto facet jest zajęty i ma
rodzinę.
- Widziałeś
jak ta dziewczyna na ciebie patrzyła? – spytała, gdy szatynka odeszła notując
resztę zamówienia z pamięci.
- Coś mi
przemknęło przed oczami, a co? – uśmiechnął się do niej, widząc że w blondynce
się aż gotuje, a on lubił ją przedrzeźniać.
- Czuję się
zazdrosna – mruknęła, poprawiając sobie córkę na kolanach, bawiącą się widelcem
i gadającą do siebie.
- To nie
czuj się zazdrosna – wyszeptał jej w ucho, powodując przy tym dreszcze i musnął
jej usta.
- Smacznego –
ten moment przerwał głos kelnerki, która kładła na stół zamówione przez nich
dania.
Uśmiechnęli
się w ramach podziękowania i zaczęli jeść.
- Co tak
marnie ci idzie? – spytał Fábio,
patrząc to na jej talerz, to na nią.
- Nie mam
apetytu – odpowiedziała – Za to ty jesz za nas troje – zaśmiała się, widząc
kolejną porcję na jego talerzu – Jutro na treningu się nie ruszysz!
xxx
Niósł na
rękach śpiącą córkę. Spoglądał co jakiś czas na żonę i dumnie stwierdził w
myślach, że jest najszczęśliwszym człowiekiem na ziemi. Ma kochającą i piękną
żonę, dziecko które jest jego oczkiem w głowie, robi to co kocha. Czego chcieć
więcej od życia?
Weszli do
mieszkania. Fábio od razu
skierował się do pokoju córeczki, w którym przebrał ją w piżamę i przykrył
szczelnie kołdrą, całując jej czoło.
W salonie
siedziała już jego żona, która rozmasowywała swoje obolałe od butów stopy.
Usiadł obok
niej i położył sobie jej nogi na swoich.
Zaczął
masować jej stopy, widząc jak Víctoria
przymyka oczy z uczucia ulgi.
________
nie wiem co mam powiedzieć. Brak mi słów. Czuję się dziwnie samotna, wiecie?
Przez najbliższy tydzień będę niedostępna. Mam wymianę i wiecie...zero czytania a co dopiero tworzenia... oczywiście normalnie mnie o wszystkim informujcie, tylko że po prostu przeczytam w następny weekend. Pozdrawiam :*
Świetny , świetny , świetny :D
OdpowiedzUsuńNo i dobrze , nie ma skargi - nie ma zdjęć :D
Zapraszam na V rozdział ;) http://no-soy-estrella.blogspot.com/
Zawroty głowy wymioty ? Coś zaczynam podejrzewać. Sielanka nie patrząc wspaniała ale czuję w kościach że coś się wydarzy .Miłej wymiany i głowa do góry :*
OdpowiedzUsuńBędzie dzidzi? :D
OdpowiedzUsuń|Fajna z nich rodzinka i mam nadzieję, że ten durny szef nie przerwie ich rodzinnej idylli.
Będzie dobrze, nie przejmuj się :)
Pozdrawiam
świetny rozdział. jest tak spokojnie. mam nadzieję, że Victoria jest w ciąży. czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńOoo, świetny rozdział. Dzieje się duuuużo. Życzę udanej wymiany ;*
OdpowiedzUsuńno i sprawa z szefuńciem wyjaśniona xdd Chociaż tyle. A co jest Victorii? Czyżby rodzinka miała się powiększyć?
OdpowiedzUsuńDobrze, że szef Victorii zdecydował się nie składać skargi na Fabio. Mam nadzieję, że pomiędzy Fabio i Victorią wszystko będzie już dobrze :)
OdpowiedzUsuńNoo, czyżby Vicki byłą w ciąży? Zapowiada się ciekawie :D
OdpowiedzUsuńA szantaż nad szefuniem, nuuah, palce lizać :D Ale dobrze żę Fabio dał mu w morde.
majeks.blog.pl
prawdziwe-przeznaczenie.blog.pl
Zapraszam w wolnej chwili na nowe rozdziały ^^