Wróciła
późnym popołudniem do domu, trzymając za rączkę zmęczoną córkę. Kiedy je
zobaczył wziął od niej małą walizeczkę, którą odstawił w głąb mieszkania a
potem zabrał zasypiającą już Inés
do jej pokoju i położył spać. Kiedy zamknął drzwi podszedł do żony i przytulił
się mocno, cicho wdychając.
-
Przepraszam – powiedział i pocałował jej policzek – Nie wiem skąd przyszedł mi
ten pomysł. Wiem, że nigdy byś mi tego nie zrobiła. Kocham cię – musnął jej
wargi.
- Ja ciebie
też kocham… Postaram się ograniczyć pracę do minimum. Obiecuję. Ale nie uniknę
niezapowiedzianych spotkań z szefem i innymi pracownikami. – spojrzała mu
prosto w oczy by po chwili zatopić się w jego ustach.
- Byłem w
wyjściowej jedenastce – powiedział dumnie i zaciągnął żonę na kanapę. Usadowił
ją na swoich kolanach i objął w pasie.
- Wiem,
widziałam wczorajszy mecz. Jestem z ciebie dumna.
Patrzał na
nią jak w obrazek. Kochał ja i cieszył się z takiego obrotu sprawy. Obiecała,
że ograniczy pracę. Był to dla niego wielki krok w przód. Wyraziła chęć zmian, a to wiele znaczy. Przynajmniej dla niego.
xxx
Zadzwonił
budzik, który momentalnie zbudził ją ze
snu. Pośpiesznie wyłączyła go, by przypadkiem nie obudził Fábio, który miał jeszcze czas do
treningu.
Wstała i
ubierając satynowy szlafrok, udała się do łazienki, biorąc z szafy kilka ubrań.
Wzięła szybki prysznic i ubrała się. Poszła do kuchni zrobić śniadanie.
Wstawiła wodę na gaz i podreptała z powrotem do sypialni by obudzić męża.
Musnęła jego czoło cicho mówiąc, że pora wstawać.
Na jego twarzy
pojawił się lekki grymas, ale gdy zobaczył promienną twarz żony, uśmiechnął się
szeroko.
Po chwili
siedział już w kuchni i jadł kanapki przygotowane przez blondynkę.
- Ubieraj
się, bo zaraz przyjdzie Carmen* - powiedziała Víctoria.
- A co,
zazdrosna będziesz jak inna kobieta spojrzy na mój tors? – poruszał zabawnie
brwiami i zaśmiał się.
-Nie, ale
nie wypada chodzić półnago po domu przy praktycznie obcej osobie – ucałowała
jego policzek – Przywykłam już do wpatrzonych w ciebie dziewczyn na meczach,
które mają transparenty, żebyś się z nimi ożenił… Więc jedna w tę czy we w tę nie zrobi mi żadnej różnicy – powiedziała
obojętnym tonem lecz po chwili zaśmiała się.
Musnęła jego
usta i wyszła z mieszkania, uprzednio ubierając buty i zabierając z salonu
torebkę.
xxx
Wbiegł na
murawę spóźniony. Był przygotowany na ostry ochrzan od trenera, który nie lubił
jak zawodnicy przychodzili później niż było uzgodnione.
-
Przepraszam za spóźnienie, ale opiekunka przyszła za późno – powiedział,
drapiąc się po głowie.
- Wybaczam,
ale tylko dla tego, że wczoraj bardzo dobrze się spisałeś. A teraz biegamy
dwadzieścia kółek, raz, raz – poganiał ich trener, klaszcząc w dłonie.
Wszyscy jak
jeden mąż przytaknęli i zaczęli robić to co im nakazał Mourinho.
- Pogodziłeś
się z Víctorią? – spytał
Pepe, zrównując się z Fábio i
biegnąc razem z nim jednym tempem.
- Tak –
odpowiedział mu boczny obrońca Realu Madryt – Ale wciąż jest mi z tym wszystkim
źle. To ja wszczynam te kłótnie.
- Musisz się
uspokoić i ogarnąć. Sofía nie raz mi to powtarzała i ze mną jest coraz lepiej, nieprawdaż?-
zaśmiał się Pepe
- Jak jej
się to udało? – spytał się blondyn, patrząc na swojego kompana.
- Zagroziła,
że odejdzie – opowiedział poważnie środkowy obrońca – To zacząłem się starać.
Ty też miej się na baczności.
Fabio nic
nie odpowiedział tylko pogrążył się w swoich myślach, powtarzając, że to samo
może mu powiedzieć Víctoria,
bez której ciężko mu wytrzymać.
Obiecał
sobie, że nie dopuści do takiego obrotu sprawy i będzie się starał ze
wszystkich sił by było lepiej.
xxx
Siedziała
przy swoim biurku i robiła statystyki na popołudniowe zebranie, kiedy do jej
pokoju wszedł jej przełożony.
- Szukałaś
mnie? – spytał, siadając naprzeciwko niej.
- Ah tak… -
spojrzała na niego – Chciałabym prosić o jakieś rozsądniejsze godziny pracy…
Trochę krótsze, albo chociaż to bym nie musiała zostawać po godzinach…
Dotknął jej
dłoni i spojrzał prosto w oczy. Na jej twarzy pojawiło się zmieszanie.
- A co z
tego będę miał? – spytał miłym głosem, głaskając jej dłoń.
- Że co proszę?
– w jednym momencie wstała obudzona i
zabrała rękę – Wypraszam to sobie!
- Ale nie
powiesz mi, że nic do mnie nie czujesz. Jestem lepszy od twojego mężulka,
kiepskiego piłkarzyka.
- Nie pan
tak nie mówi o Fábio! –
podniosła głos – Jest bardzo dobrym piłkarzem i nie pozwolę go obrażać przy
mnie! Odchodzę – zakomunikowała, pośpiesznie zabierając torebkę – Pan jest
nienormalny! Nie dam się w nic wrobić! Nie będę szła z panem do łóżka by
załatwić sobie u pana coś!– i wyszła
trzaskają drzwiami.
- I tak wiem swoje! Wiem, ze ci się podobam! –
krzyknął za nią na odchodne.
Wsiadła do
samochodu i czuła jak trzęsą się jej ręce ze zdenerwowania. Ruszyła z piskiem
opon w stronę swojego domu. Marzyła by teraz być w ramionach swojego męża.
Nawet nie wiedziała kiedy jej oczy się
zaszkliły i mocniej przyciskała pedał gazu.
________
Carmen to opiekunka i taka pomoc domowa, dla jasności ^^
Jak widzicie, czas na taki a nie inny mały zwrot akcji.
Przypominam o zwiastunie :)
I serdecznie zapraszam do wejścia w podstronę Linki, gdzie macie spis wszystkich opowiadań, tych co były ale i tych które są planowane :)
Pozdrawiam :*
Palant ! Co on sobie myślał?! Phiii !
OdpowiedzUsuńDobrze mu powiedziała! Co go będzie obrażał?!
Czekam na więcej!
Wiedziałam, że ten szefuncio jest jakiś dziwny z tymi nadgodzinami... Mam nadzieje że nie namiesza za dużo :) Fajnie, że Fabio i Victoria się pogodzili :)
OdpowiedzUsuńA to cham ;o
OdpowiedzUsuńzapraszam na http://no-soy-estrella.blogspot.com :D :)
:OOOOOOOO
OdpowiedzUsuńNo tak mniej wiecej teraz wyglądam.
Palant z tego szefa. No sorry, ale co to było? (I jeszcze Fabia obraża..xd) Dobrze, że odeszła, ale.. No właśnie. Czekam na kolejny odcinek :)
Chamidła są wszędzie... nadgodziny a zwyczajny mobing przeprowadza, melepeta jeden. Ja bym mu wyrżnęła w pysk. Ale Victoria i Fabiowski się pogodzili, więc nie jest tak źle :d
OdpowiedzUsuńCzekam na NN
Dobrze że Vicki i Fabio się pogodzili. Mam nadzieje że nie będzie żadnego wypadku...Czekam na nowość!
OdpowiedzUsuńO nie nie. Nie lubię takich końcówek. Proszę, powiedz że nie bedzie wypadku!
OdpowiedzUsuńsuper rozdział, ale końcówka niepokoi! tym bardziej, że Vicki troszkę za szybko jedzie. a ten jej szef mógłby się opamiętać! czekam z niecierpliwością na kolejny!
OdpowiedzUsuńMam pytanie . Gdzie robisz zwiastuny ? :) bo ja chciałam zrobić , ale w WMM nie czyta gifów w ogóle :( jak coś to możesz pisać na 17928803 -- gg
OdpowiedzUsuńŚwietnie, że Fabio i Victoria pogodzili się. A jej szef jest dupkiem i cieszę się, że rzuciła ona pracę.
OdpowiedzUsuń