niedziela, 26 maja 2013

Cztery



Opowiedziała całą sytuację mężowi, który z każdym słowem coraz bardziej zaciskał pięści.
- Fábio, proszę cię. Nie rób nic głupiego – poprosiła, dotykając delikatnie i powoli jego dłoni.
- Nie zostawię tak tego – mruknął i wstał z kanapy na której siedział – Nie pozwolę by ktoś dobierał się do mojej żony – wyszedł z mieszkania trzaskając drzwiami. Dziewczyna wybiegła za nim, krzycząc jego imię lecz nic nie zdziałała. Usiadła na poprzednim miejscu bezradnie wzdychając i chowając twarz w dłonie.

xxx

Jechał autem nie zważając na prędkość, którą zdecydowanie już przekraczał. Miał wielkie szczęście, że akurat nie napotkał żadnego radiowozu, bo dostałyby surowy mandat jak nie odebranie prawa jazdy na długi czas.
Zatrzymał się przed redakcją i pośpiesznie wysiadł z auta, uprzednio je zamykając za pomocą autopilota.
Spytał się asystentki gdzie znajdzie szefa, a kiedy ta odpowiedziała, ze w konferencyjnej ma bardzo ważne spotkanie z impetem wparował do pomieszczenia i stał obok byłego przełożonego swojej żony.
-Nie pozwolę by ktoś dostawiał się do mojej żony! – krzyknął po czym wymierzył w jego twarz pięść, która zatrzymała się na nosie starszego mężczyzny – Zapamiętaj to na zawsze.
Wyszedł trzaskając  drzwiami, nie pozwalając na jakikolwiek odwet  ze strony pana Lusty, który trzymał się za nos z którego sączyła się krew.

Wrócił do samochodu i usiadł za kierownicą. Rozmasował sobie kostki prawej ręki. Oparł głowę o kierownicę i starał się uspokoić. Za dużo się dzieje
Nagle rozdzwonił się jego telefon. Wyjął do z kieszeni spodni i  na wyświetlaczu ujrzał numer swojej żony.
- Halo – mruknął obojętnym tonem. Unormował oddech i odpalił silnik.
- Gdzie ty jesteś?! Fábio, martwię się – usłyszał głos swojej ukochanej.
- Nic mi nie jest. Przygotuj lód, będę za piętnaście minut – powiedział i rozłączył si, rzucając komórkę  na siedzenie pasażera. Ruszył z parkingu przed redakcją i skierował się do domu.
Dopiero teraz zaczęło wszystko do niego docierać. Zaczął myśleć nad skutkami swojego czynu.
Przecież uderzyłem samego szefa redakcji jednej ze sportowych gazet.
Wypuścił głośno powietrze i nim się obejrzał a stał przed bramą wjazdową w jednej z dzielnic apartamentowców w Madrycie.
Zaparkował samochód w podziemnym garażu i windą wjechał na piętro gdzie znajdowało się ich mieszkanie. Wszedł, nic się nie odzywając. Z pokoju wyleciała jego córeczka, którą wziął na ręce, lekko krzywiąc się z powodu bólu w prawej ręce.
Nie umknęło to uwadze jej perełce.
- Tatusiu, co ci się stało? – spytała, patrząc swoimi brązowymi oczkami.
- Nic, uderzyłem się – cmoknął ją w czoło, po czym postawił ją na parkiecie.
Poszedł do kuchni, gdzie zastał swoją żonę, przygotowującą obiad.
Nie odezwał się ani słowem. Wyciągnął z zamrażarki lód i przyłożył go sobie do lekko spuchniętych i bolących kostek.
Wyszedł i skierował się na balkon, patrząc głęboko przed siebie.  Zastanawiał się, dlaczego wszystko się psuje między nim a Víctorią. Kiedyś potrafili godzinami rozmawiać, a teraz?
Westchnął bezradnie, siadając na fotelu, wciąż zapatrzony w drzewa i plac zabaw znajdujący się pod jego apartamentowcem.

xxx

- Fábio – usłyszał głos blondynki, której dłonie masowały mu plecy. Odwrócił się do niej, patrząc głęboko w oczy.
Poruszała brwiami i musnęła jego usta.
- Inés już śpi, może byśmy to wykorzystali? – spytała zachęcającym głosem, powoli rozpinając guzik jego koszuli. Oblizała usta i czekała na jego reakcję.
- Mi nie musisz dwa razy powtarzać – powiedział szeptem po czym wpił się w jej usta. Podniósł ją tak, że jej nogi oplotły go w pasie.  Zaniósł ją do sypialni, gdzie na miękkim łóżku ją położył i zdjął z siebie koszulę. Potem ściągnął z niej spodnie i koszulkę, że pozostała w samej bieliźnie.
Tak bardzo tęsknił za nią, za jej ciałem.
Wpił się ponownie w jej usta, delikatnie błądząc rękami po jej ciele. Za każdym jego dotknięciem na jej skórze pojawiała się gęsia skórka, która nie była spowodowana zimnem. Tak on po prostu na nią działał. Pocałunkami obdarowywał jej ciało, schodząc coraz niżej.
______
No to mamy czwórkę. Trzymajcie kciuki, bo mam jutro bierzmowanie i witam księdza Infułata xD Nie mogę się pomylić!
<tak jestem dwa lata do tyłu z bierzmowaniem xD >

10 komentarzy:

  1. No, no! Uderzył go! I co teraz?!
    Teraz musi być między nimi dobrze! Zrozumiano?! < I tak mnie nie posłuchasz xd >
    Czekam na next! ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Coppernicana ma racie :D Ma być dobrze ! ♥
    Czeeeeekam na następny rozdział ! ;D
    Zapraszaaam : http://no-soy-estrella.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Oooo cos tak dluzej dzisiaj coz za mila o@dmiana;)

    OdpowiedzUsuń
  4. No końcówka była... :D
    Same wiecie jaka, ale żałuję że za krótko.
    Życzę powodzenia w bierzmowaniu i czekam na NN :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawa jestem, czy uderzenie byłego szefa Victorii nie będzie miało jakiś poważniejszych konsekwencji. Wydaje mi się, że on tak po prostu nie odpuści. Ale mam nadzieję, że to nie popsuje niczego między nią i Fabio.

    OdpowiedzUsuń
  6. super rozdział. żeby tylko Fabio nie miał problemów z tym szefem Victorii. zareagował troszkę za ostro, ale przez miłość człowiek jest zdolny do wszystkiego. czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  7. Oł, no to się porobiło. Musiałam trochę nadrobić, bo nie poinformowałaś mnie, geniuszu <3
    Rozdział świetny, zaczyna się dużo, bardzo dużo dziać. Fabio, jaki maczo xD
    Pozdrawiam ;*
    Serdecznie zapraszam na prolog na http://resumen-de-la-vida.blogspot.com/, pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ahszzz, tylko czekam aż się popsuje.
    Fabio wyląduje niedługo na okładkach gazet, takie mordobicie nie jest tolerowane przez szefów gazet.
    Czekam na nowy!

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytałam wszystko na jednym oddechu i jestem zachwycona ! Mimo wszystkich trudności losu nadal się kochają i wzajemnie wspierają i to właśnie mnie urzekło.Co do stylu . Dziewczyno wielki pokłon w twoją stronę jesteś świetna i prezentujesz to najlepiej z każdym nowym rozdziałem:) Mogę prosić żebyś mnie informowała ? @abandoned_hoppe lub http://sabor-prohibido.blogspot.com :)

    OdpowiedzUsuń
  10. uderzył go - no i prawidłowo. Może będą jakieś nieciekawe konsekwencje, ale tak działa impuls ;)
    czekam na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń