Następnego
dnia kiedy jej wyniki nie wskazywały nic złego, udała się do męża. W szpitalnej
sali leżał sam z przymkniętymi powiekami. Cicho otworzyła drzwi i weszła,
zajmując miejsce na krześle. Dotknęła
swoją dłonią jego dłoń, powodując, że piłkarz otworzył oczy.
- Vikí – wyszeptał i spojrzał na nią –
Wszystko już w porządku? Co z dzieckiem?
- Spokojnie,
Fábio. Wszystko w porządku,
dziecku nic nie jest. – wstała z miejsca i pochyliła się nad blondynem,
delikatnie całując jego usta.
- To
wszystko było przez stres z twoim wypadkiem, a potem z twoimi rodzicami –
westchnęła i ponownie usiadła na podrapanym krześle.
-
Przepraszam – powiedział – Tamten wjechał mi centralnie w bok samochodu, a to
ja miałem zielone.
- Wiem, nie
tłumacz się – wzięła jego dłoń i przyłożyła do swojego policzka – Twoi rodzice
wczoraj przyszli do mnie i przeprosili… wiem, że zrobili to ze względu na
ciebie. Nie lubią mnie i to się nie zmieni…
- Ale nie
mają prawa cię obrażać. Z resztą, zobaczymy jak będzie – uśmiechnął się blado –
Twoja mama to przyniosła? – wzrok przeniósł na koszyk z owocami i innymi
rzeczami lepszymi od szpitalnego jedzenia.
- Z Inés – zaśmiała się blondynka –
Przyjdą tu za niedługo.
Po
dziesięciu kolejnych minutach przyszła
pani Herreira z wnuczką jak i drugimi dziadkami.
Victoría przywitała się z każdym, po czym
powiedziała, że zaraz wróci.
Kiedy
zamknęła drzwi, odetchnęła z ulgą. Nie chciała przebywać w jednym pomieszczeniu
z rodzicami swojego męża. Nie wiedziała
czy ich przeprosiny naprawdę były szczere.
Półtora
tygodnia później, Fábio już
leżał w domu. Na treningi nie chodził, lecz miał rehabilitacje i indywidualne
ćwiczenia w ośrodku sportowym Realu Madryt, na które Victoría go woziła. Blondyn chciał jak
najszybciej wrócić do zdrowia i formy.
Jak każdy
piłkarz – po prostu nie mógł żyć bez kopania piłki. Sprawa wypadku wciąż była
badana, a kierowca tamtego samochodu póki co był na wolności i nie ponosił
jeszcze żadnej kary.
- Victoría?! Podasz mi laptopa? – spytał
się żony, leżąc na łóżku w sypialni. Niektóre ruchy jeszcze sprawiały mu ból,
więc musiałam polegać na blondynce. Przyszła do niego, z zawiązanym w pasie
fartuszkiem, który tylko uwydatniał jej odmienny stan.
Podała mu
laptopa, podłączając go do prądu. Po chwili do jego nozdrzy doszedł zapach z
kuchni.
- Co robisz?
– spytał, włączając urządzenie.
- Piekę
ciasteczka. Naszło mnie na słodkie – uśmiechnęła się.
- A dla mnie
coś zostanie? – zaśmiał się, łapiąc jej dłoń i
przyciągając ją do siebie. Usiadła obok niego i pochyliła się delikatnie
nad nim.
- Nie wiem –
szepnęła i musnęła jego usta – Jak ładnie poprosisz, to może coś jeszcze będzie
– powiedziała zachęcającym głosem.
- Proszę –
powiedział i wpił się w jej usta, obejmując ją w pasie. Po chwili do ich
sypialni weszła Inés,
krzycząc, że narysowała dla taty obrazek.
Oderwali się od siebie, dając miejsce dziewczynce, która wskoczyła na
łóżko.
- Kochanie,
ostrożnie – blondynka zwróciła się do córki, poprawiając Fábio poduszkę.
- To jak z
tymi ciastkami? – uśmiechnął się blondyn i przyciągnął do siebie córkę, patrząc
na jej malunek.
- Dorobię
jeszcze kilka, bo może nie starczyć – zaśmiała się i wyszła z sypialni,
kierując się do kuchni.
Po godzinie
czasu zawołała córkę, by ta pomogła jej w ozdabianiu ciastek.
Fábio wstał z łóżka, biorąc laptopa
w rękę i przełączając go na baterię.
Udał się do
salonu, gdzie w tej chwili jego druga połówka oglądała program o modzie.
- Znalazłem
dla nas idealne mieszkanie – odezwał się, zwracając tym samym uwagę swojej żony.
- Fábio! Miałeś nie wstawać bez mojej
pomocy – powiedziała i przesunęła się kawałek na kanapie, by zrobić miejsce
mężowi. Machnął ręką na jej słowa, po czym otworzył laptopa i zaczął pokazywać
oferty mieszkań na sprzedaż.
- Które
najbardziej ci się podoba? – spytał, pokazując jej po kolei strony z ofertami.
- Pokaż
jeszcze raz ta trzecią zakładkę – pokazała i wzięła laptopa na swoje kolana.
Oglądała zdjęcia mieszkania i z każdym kolejnym wyobrażała sobie je urządzone,
wymalowane. Takie jakie by chciała by było.
- Bierzemy
to – odpowiedziała i musnęła jego policzek – Jest najlepsze. Duże, całe do
wymalowania, nowy i dobry plac zabaw, w pobliżu mały park, więc będzie gdzie
chodzić z Blancą – położyła dłonie na brzuchu i uśmiechnęła pod nosem.
- Dobrze.
Mówisz i masz. Jutro zadzwonimy – musnął jej usta i wstał z kanapy.
Poszedł do
kuchni i szukał swoich obiecanych ciastek.
- Vikí, gdzie są ciastka?! – krzyknął
i wychylił się zza kuchni.
- Ups –
wymsknęło się z ust blondynki – Zjadłam! – schowała się za gazetą, którą pośpiesznie otworzyła, po czym
wybuchła śmiechem.
______
i tak oto pozytywnym akcentem kończę tego bloga. Co prawda pozostał tylko epilog, no ale tak już jakoś mi lepiej na sercu. Jeszcze w napisanych opowiadaniach mam Bartra&Girouda jak i Casillasa :)
+ może któraś z Was kocha prócz piłki nożnej, skoki narciarskie i jest chętna na opowiadanie mojego autorstwa to też serdecznie zapraszam KLIK
Sama słodycz! I mam nadzieję, że zakończysz w bardzo słodki sposób opowiadanie. Jakoś nie wyobrażam sobie tutaj innej opcji. Fabio i Viki już wystarczająco dużo przeszli, żeby niszczyć ich szczęście. Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńOgromnie szkoda mi, że to już koniec tej historii, gdyż bardzo ją lubiłam. Cieszę się jedna, że wszystko zakończyło się szczęśliwie.
OdpowiedzUsuńViki zeżarła mu ciastka, nooooo :C Rodziców Fabio ja tam nadal nie lubię, są jacyś nieszczerzy. Niedługo wszystko im się ułoży, duże mieszkanie, drugie dziecko. Z jedenj strony mi smutno, a zdrugiej cieszę się że to już koniec. Teraz przynajmniej nię będą mieli problemów. A opowiadanie o skoczkach, taaak! Lecę! :D
OdpowiedzUsuńmajeks.blog.pl - zapraszam w wolnej chwili na nowy rozdział ^^
Świetny rozdział. Wreszcie wszyscy są szczęśliwi, na twojego bloga o skokach też na pewno zajrzę. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNo masz szczęście. Wiedziałam że to zgrana rodzinka więc ciesze się, że są znowu razem. Nie komentowałam bo byłam na wakacjach ale cały czas uważnie śledzę co tu sie dzieje. Zapraszam do siebie: ibby-dolce.blogspot.com
OdpowiedzUsuńOch nareszcie razem i nareszcie wszystko jest piękne :D
OdpowiedzUsuńLubiłam to opowiadanie i szkoda, że się kończy ale jak widzę jest nowy projekt :D
Skąd ja to wiedziałam? <33
OdpowiedzUsuńCałe opowiadanie było wprost cudowne i cieszę się, że tak to się wszystko potoczyło. Pozdrawiam i czekam na epilog ;*