poniedziałek, 12 sierpnia 2013

Piętnaście



Następnego dnia kiedy jej wyniki nie wskazywały nic złego, udała się do męża. W szpitalnej sali leżał sam z przymkniętymi powiekami. Cicho otworzyła drzwi i weszła, zajmując  miejsce na krześle. Dotknęła swoją dłonią jego dłoń, powodując, że piłkarz otworzył oczy.
- Vikí – wyszeptał i spojrzał na nią – Wszystko już w porządku? Co z dzieckiem?
- Spokojnie, Fábio. Wszystko w porządku, dziecku nic nie jest. – wstała z miejsca i pochyliła się nad blondynem, delikatnie całując jego usta.
- To wszystko było przez stres  z twoim  wypadkiem, a potem z twoimi rodzicami – westchnęła i ponownie usiadła na podrapanym krześle.
- Przepraszam – powiedział – Tamten wjechał mi centralnie w bok samochodu, a to ja miałem zielone.
- Wiem, nie tłumacz się – wzięła jego dłoń i przyłożyła do swojego policzka – Twoi rodzice wczoraj przyszli do mnie i przeprosili… wiem, że zrobili to ze względu na ciebie. Nie lubią mnie i to się nie zmieni…
- Ale nie mają prawa cię obrażać. Z resztą, zobaczymy jak będzie – uśmiechnął się blado – Twoja mama to przyniosła? – wzrok przeniósł na koszyk z owocami i innymi rzeczami lepszymi od szpitalnego jedzenia.
- Z Inés – zaśmiała się blondynka – Przyjdą tu za niedługo.
Po dziesięciu kolejnych minutach  przyszła pani Herreira z wnuczką jak i drugimi dziadkami.
Victoría przywitała się z każdym, po czym powiedziała, że zaraz wróci.
Kiedy zamknęła drzwi, odetchnęła z ulgą. Nie chciała przebywać w jednym pomieszczeniu z rodzicami swojego męża.  Nie wiedziała czy ich przeprosiny naprawdę były szczere.

Półtora tygodnia później, Fábio już leżał w domu. Na treningi nie chodził, lecz miał rehabilitacje i indywidualne ćwiczenia w ośrodku sportowym Realu Madryt, na które Victoría go woziła. Blondyn chciał jak najszybciej wrócić do zdrowia i formy.
Jak każdy piłkarz – po prostu nie mógł żyć bez kopania piłki. Sprawa wypadku wciąż była badana, a kierowca tamtego samochodu póki co był na wolności i nie ponosił jeszcze żadnej kary.
- Victoría?! Podasz mi laptopa? – spytał się żony, leżąc na łóżku w sypialni. Niektóre ruchy jeszcze sprawiały mu ból, więc musiałam polegać na blondynce. Przyszła do niego, z zawiązanym w pasie fartuszkiem, który tylko uwydatniał jej odmienny stan.
Podała mu laptopa, podłączając go do prądu. Po chwili do jego nozdrzy doszedł zapach z kuchni.
- Co robisz? – spytał, włączając urządzenie.
- Piekę ciasteczka. Naszło mnie na słodkie – uśmiechnęła się.
- A dla mnie coś zostanie? – zaśmiał się, łapiąc jej dłoń i  przyciągając ją do siebie. Usiadła obok niego i pochyliła się delikatnie nad nim.
- Nie wiem – szepnęła i musnęła jego usta – Jak ładnie poprosisz, to może coś jeszcze będzie – powiedziała zachęcającym głosem.
- Proszę – powiedział i wpił się w jej usta, obejmując ją w pasie. Po chwili do ich sypialni weszła Inés, krzycząc, że narysowała dla taty obrazek.  Oderwali się od siebie, dając miejsce dziewczynce, która wskoczyła na łóżko.
- Kochanie, ostrożnie – blondynka zwróciła się do córki, poprawiając Fábio poduszkę.
- To jak z tymi ciastkami? – uśmiechnął się blondyn i przyciągnął do siebie córkę, patrząc na jej malunek.
- Dorobię jeszcze kilka, bo może nie starczyć – zaśmiała się i wyszła z sypialni, kierując się do kuchni.
Po godzinie czasu zawołała córkę, by ta pomogła jej w ozdabianiu ciastek.
Fábio wstał z łóżka, biorąc laptopa w rękę i przełączając go na baterię.
Udał się do salonu, gdzie w tej chwili jego druga połówka oglądała program o modzie.
- Znalazłem dla nas idealne mieszkanie – odezwał się, zwracając tym samym uwagę  swojej żony.
- Fábio! Miałeś nie wstawać bez mojej pomocy – powiedziała i przesunęła się kawałek na kanapie, by zrobić miejsce mężowi. Machnął ręką na jej słowa, po czym otworzył laptopa i zaczął pokazywać oferty mieszkań na sprzedaż.
- Które najbardziej ci się podoba? – spytał, pokazując jej po kolei strony z ofertami.
- Pokaż jeszcze raz ta trzecią zakładkę – pokazała i wzięła laptopa na swoje kolana. Oglądała zdjęcia mieszkania i z każdym kolejnym wyobrażała sobie je urządzone, wymalowane. Takie jakie by chciała by było.
- Bierzemy to – odpowiedziała i musnęła jego policzek – Jest najlepsze. Duże, całe do wymalowania, nowy i dobry plac zabaw, w pobliżu mały park, więc będzie gdzie chodzić z Blancą – położyła dłonie na brzuchu i uśmiechnęła pod nosem.
- Dobrze. Mówisz i masz. Jutro zadzwonimy – musnął jej usta i wstał z kanapy.
Poszedł do kuchni i szukał swoich obiecanych ciastek.
- Vikí, gdzie są ciastka?! – krzyknął i  wychylił się  zza kuchni.
- Ups – wymsknęło się z ust blondynki – Zjadłam! – schowała się za  gazetą, którą pośpiesznie otworzyła, po czym wybuchła śmiechem. 
______
i tak oto pozytywnym akcentem kończę tego bloga. Co prawda pozostał tylko epilog, no ale tak już jakoś mi lepiej na sercu. Jeszcze w napisanych opowiadaniach mam Bartra&Girouda  jak i Casillasa :)
+ może któraś z Was kocha prócz piłki nożnej, skoki narciarskie i jest chętna na opowiadanie mojego autorstwa to też serdecznie zapraszam KLIK

7 komentarzy:

  1. Sama słodycz! I mam nadzieję, że zakończysz w bardzo słodki sposób opowiadanie. Jakoś nie wyobrażam sobie tutaj innej opcji. Fabio i Viki już wystarczająco dużo przeszli, żeby niszczyć ich szczęście. Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ogromnie szkoda mi, że to już koniec tej historii, gdyż bardzo ją lubiłam. Cieszę się jedna, że wszystko zakończyło się szczęśliwie.

    OdpowiedzUsuń
  3. Viki zeżarła mu ciastka, nooooo :C Rodziców Fabio ja tam nadal nie lubię, są jacyś nieszczerzy. Niedługo wszystko im się ułoży, duże mieszkanie, drugie dziecko. Z jedenj strony mi smutno, a zdrugiej cieszę się że to już koniec. Teraz przynajmniej nię będą mieli problemów. A opowiadanie o skoczkach, taaak! Lecę! :D
    majeks.blog.pl - zapraszam w wolnej chwili na nowy rozdział ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział. Wreszcie wszyscy są szczęśliwi, na twojego bloga o skokach też na pewno zajrzę. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. No masz szczęście. Wiedziałam że to zgrana rodzinka więc ciesze się, że są znowu razem. Nie komentowałam bo byłam na wakacjach ale cały czas uważnie śledzę co tu sie dzieje. Zapraszam do siebie: ibby-dolce.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Och nareszcie razem i nareszcie wszystko jest piękne :D
    Lubiłam to opowiadanie i szkoda, że się kończy ale jak widzę jest nowy projekt :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Skąd ja to wiedziałam? <33
    Całe opowiadanie było wprost cudowne i cieszę się, że tak to się wszystko potoczyło. Pozdrawiam i czekam na epilog ;*

    OdpowiedzUsuń