niedziela, 28 kwietnia 2013

Prolog



- Ja Fábio Alexandre da Silva Coentrão biorę sobie ciebie Víctorio za żonę i ślubuje ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że nie opuszczę cię aż do śmierci. Tak mi dopomóż Boże.
- Ja Víctoria Mariens Herreira biorę sobie ciebie Fábio za męża i ślubuję ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz to, że nie opuszczę cię aż do śmierci. Tak mi dopomóż Boże Wszechmogący.
Po wypowiedzeniu tych słów oboje włożyli obrączki i pocałowali się. Ten dzień był jednym z najlepszych.  Do czasu.

xxx

Dwa lata później portugalski piłkarz Realu Madryt jak i kierowniczka jednego z działów w najlepiej prosperującej gazecie sportowej doczekali się córeczki – Is
Piłkarz szczególnie był wniebowzięty faktem, że jego ukochana była w ciąży, a teraz stał zapatrzony w okno oddziału  w jednym z madryckich szpitali.  Wiedział już, że córeczka będzie jego oczkiem w głowie. Podobnie wiedziała to jego żona. Oszalał na punkcie jej ciąży i robił wszystko by było jak najlepiej.
Po godzinie przyszedł do sali poporodowej gdzie leżała jego żona. Podszedł do jej łóżka, pochylił się nad nią i ucałował jej czoło, głaszcząc włosy.
- Byłaś dzielna, skarbie. Dobra robota – powiedział i uśmiechnął się, siadając na podrapanym krzesełku szpitalnym znajdującym się tuż obok jej łóżka. Zamrugała kilka razy, po czym spojrzała na niego zmęczona i dotknęła jego dłoni.
- Kocham cię – wyszeptała
- Ja ciebie mocniej – odpowiedział i popatrzał na nią szczęśliwy, co rusz całując jej dłoń, policzek bądź usta.
 _______
A więc startuję z nowym opowiadaniem, tym razem o RM i mam nadzieje, że przypadnie Wam ono do gustu. Sama mam również nadzieje, że  przed jego ukończeniem uda mi się napisać dwa pozostałe opowiadania ^^
Opowiadanie będzie się składać z 15 odcinków+prolog i epilog ^^
Chcecie być informowani? Zostawcie komentarz w zakładce INFORMOWANI :) to ułatwi mi sprawę.
Zapraszam do komentowania :*

8 komentarzy:

  1. Zaczyna się ciekawie a Fabio cóż nie mogę o nim czytać, żeby nie dostać głupawy a wszystko przez kataloński kabaret Crakovia, który robi skecze o Realu i Barcy :D Już dopisuję Twoje opowiadanie do czytanych i wpiszę się w informator :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Dość ciekawie :)
    Wyglądają na szczęśliwą i cudowną rodzinkę, ale... Do czasu? To mnie zaintrygowało!
    Czekam na jedynkę :))

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo interesujący prolog. Fabio ma wielkie szczęście! wziął ślub z cudowną kobietą, a teraz został ojcem. jestem ciekawa, co jeszcze go spotka w życiu. czekam na pierwszy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie wiem dlaczego nie wiedziałam o tym, że jest już prologos ;) No ale oczywiście staję się wierną fanką!

    OdpowiedzUsuń
  5. iście idylliczny początek, ale coś mi mówi, że dalsze wydarzenia będą jednak odmienne. chciaż ja wiem? okaże sie. :p
    przyznam że na opowiadanie z Coentrao jeszcze się nie natknęłam. ;>

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejku świetny :D Dopiero znalazłam twój blog. Cudowny. Czekam na kolejny

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowny początek. Nie mogę doczekać się jak to rozwiniesz. Informuj mnie! ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawie się zapowiada :) Uwielbiam Twoje opowiadania więc i tak będzie zajebisty jak zawsze :3
    A ja zapraszam do mnie
    http://no-soy-estrella.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń